Kwasowa Grota Heroes VIIMight & Magic XHeroes III - Board GameHorn of the AbyssHistoria Światów MMSkarbiecCzat
Cmentarz jest opustoszały
Witaj nieznajomy.
rejestracjalogowanieRSSFB

Historia z kampanii

(opowiedziana przez Alamara)
(kolorowy tekst jest opcjonalny)

- Ach, oaza, w końcu! Tutaj odpoczniemy i spotkamy się z naszym przewodnikiem w dalszej wędrówce.... zapewne dopiero za kilka dni. Rozbijać obóz!
Karawana kupiecka wykonała polecenie swego mistrza i wkrótce wokół wody i cieni palm wzniosło się kilka namiotów, z centralnym dwupiętrowym pośrodku nich. Zwierzęta juczne odstawiono do wodopoju, zaś ludzie zaczęli rozpalać ogniska wraz z nadejściem zmroku. Przy jednym z nich zgromadziła się grupka osób z mistrzem kupieckim na czele. Wkrótce polało się słodkie wino, a kupcy i ochroniarze zaczęli wymieniać się opowieściami o swych przygodach. Mistrz zaś postanowił porozmawiać z dwoma najnowszymi nabytkami wśród strażników i dowiedzieć się coś o ich przeszłości.
- No więc miłe panie, powiecie w końcu staremu, znużonemu wędrowcowi, co was skłoniło do przyłączenia się do nas? Mówiłyście, że wszystko wam jedno, gdzie się udacie, byle jak najdalej od Shahibdiyi. Czy ma to coś wspólnego z ostatnimi wydarzeniami i pojawieniem się demonów?
- W pewnym sensie. - odpowiedziała ognistowłosa młoda elfka okryta ciemnym płaszczem z opuszczonym kapturem.
- Odeszłyśmy, gdy demony wyskoczyły z kanałów. - dopowiedziała rudowłosa dziewczyna w długiej, białej szacie bez rękawów, wciąż czystej nawet po wielu dniach pustynnej wędrówki. - Nie chciałyśmy dłużej tam zostać, po tym jak Lucy... - nagle umilkła na widok groźnej miny towarzyszki.
- Proszę, dokończ. Ciekaw jestem, co tam się wydarzyło. Słyszałem tylko plotki o tym, że kalif nie był z tych wydarzeń zadowolony, a tym bardziej z tego, że demony przerwały mu doroczne wystąpienie. Swoją drogą to chyba najlepsze, co mogły zrobić, bo ten arogancki nudziarz nie skończyłby gadać zapewne i do świtu. - roześmiał się mistrz kupiecki.
- Naprawdę jest nam przykro, że przez Lucy wynikło to całe zamieszanie, ale ten miły chłopak naprawdę nie powinien jej mówić, że...
- Lan! Starczy, nasz darczyńca jest zmęczony i na pewno nie chce słyszeć niestworzonych historii naszych wędrówek po cuchnących kanałach miejskich.
- Ależ oczywiście, że chcę. - odpowiedział mężczyzna, ale widząc zdecydowaną niechęć w oczach elfki, postanowił nie naciskać, przynajmniej nie od razu. - No dobrze, nie będę was o to zamęczał, ale chętnie usłyszę dalszą część waszych przygód. Wiecie co? Może się wymienimy opowieściami? Wy powiecie mi o swej przygodzie w Shahabdiyi, a ja wam opowiem historie związaną z tą oazą? Co wy na to?
- Raczej nie. - odpowiedziała elfka.
- Zgódź się Lucy. I tak jesteśmy temu panu coś winni za pozwolenie podróżowania z karawaną. - przekonywała druga dziewczyna.
- Niech Ci będzie, ale wpierw chcę usłyszeć ową historie i jeśli będzie dobra, wtedy opowiemy naszą.
- Czy będzie dobra? Ha! Oczywiście że tak. Ab'sik! Przynieś z mojego namiotu ten stary wolumin, wiesz sam który. - Zwrócił się do pomocnika, który od razu pobiegł we wskazane miejsce. - A więc czy słyszeliście kiedyś o Pustce i jej Heroldzie? - Widząc zaś zaprzeczenie w oczach obu dziewczyn kontynuował - To właśnie tutaj urodziła się czarodziejka Gazal, która miała się zapisać w historii Siedmiu Miast złą sławą. Ale zanim o niej opowiem, muszę wam zacząć opowieść od innej historii... Dziękuję Ab'sik - po czym otworzył grubą księgę i zaczął ni to czytać, ni to opowiadać...




Wszystko zaczęło się Księstwie Wilka Świętego Imperium Sokoła pięć lat po Drugim Zaćmieniu Krwawego Księżyca. Kompania Ostrzy Wiatrów, zwanych przez ignorantów z Imperium Żelaznymi Wichrami, dostała od marszałka polnego Zygfryda Brightblade'a zadanie rozprawienia się z orkami, które splądrowały pobliskie Wolne Miasto na Przełęczy Vradka. Kompanią dowodził kapitan Kieran, a w jej skład wchodzili m.in. ork Ga'arend, taktyk Vein, Ostrze Magii Myranda oraz niema naga i skryba kompani, Sayuri.
Kompania nim starła się z orkami z Klanu Czarnych Czaszek szamanki Shaar, pobiła się z legendarnym Cragiem Hackiem, którego wzięła za owe orki. Po wykonaniu zaś zadania stoczyła potyczkę z upartymi gwardzistami Gryfów, strzegącymi przejścia przez Mroczną Knieję.

Dotarłszy do stolicy Księstwa Wilka i Świętej Inkwizycji, miasta Flemmschrein, Ostrza Wiatrów dowiedziały się, że feldmarszałek Brightblade został uwieziony przez nekromantę w katakumbach pod miastem. Vein rozpoznał w nekromancie zmutowanego Flashbane'a, zaś Flashbane w Veinu dawnego kompana lorda Irvina
(- Myślałam, że nekromanci zawsze są młodzi i piękni.
- Nie wszyscy. Niektórzy po wypiciu jadu Namtaru stają się ohydnymi stworami takimi jak Flashbane)

Uratowawszy Zygfryda Kieran i kompania podążyli do Lasu Szeptów, by wyśledzić źródło nieumarłych. Spotkali tam i pokonali innego nekromantę - Nergala. Nie nacieszyli się jednak zwycięstwem, bo dotarła do nich informacja, iż miasto Denstand zostało zaatakowane przez orki. Te same, które rozgromili wcześniej. Ostrze Wiatrów pokonały najeźdźców i zabiły przywódczynie Klanu Czarnych Czaszek - Shaar - której ciało zabrał inny ork, Kassar.
Vein postanowił wyruszyć do krainy agresorów. Nim tam wkroczyli, musieli zmierzyć się a aniołem Sandalphonem i oddziałami Gryfów.
(- Myślałam, że Ostrza Wiatrów i Imperium stoją po jednej stronie?
- Tak, ale gdy na scenie pojawia się anioł, oznacza to zazwyczaj kłopoty.)

Ostrza wymknęły się Gryfom dzięki burzy piaskowej przywołanej przez Myrandę.

W krainie Czarnych Czaszek przywitał ich las...
(- Krzyży?)
...las pik z nabitymi na nie głowami pokonanych. Na Przełęczy Wiwern musieli pokonać Usuna, dwugłowego czempiona klanu. W końcu dotarli do celu swej podróży, do Czarnej Gór leżącej w samym sercu terenów Czaszek. Tam też odkryli źródło mutacji jak i powód agresji całego tego klanu orków z Raanaru - jezioro powstałe z krwi Urgasha podczas Pradawnych Wojen. Kryształy chaosu w płynnej formie, a pośrodku jeziora wznosiła się strzelista konstrukcja wykuta z najszlachetniejszego i najjaśniejszego diamentu - Kolumna Świateł. Jeśli ktoś dostatecznie długo wpatruje się w te kryształy, przed oczami pojawiają mu się wizje z przeszłości i z przyszłości… Jeśli jednak wpatrywał się w nie za długo, mogła pochłonąć go Pustka.
Tam też napotkali obecnego przywódcę klanu - Kassara - którego zabili i tym samym zażegnali zagrożenie ze strony Czarnych Czaszek.
(- To już koniec opowieści?
- Nie, to zaledwie początek. Słuchajcie dalej.)


Ostrza chciały przyjrzeć się budowli, lecz wpierw musieli poradzić sobie z demonolożką, która toczyła walkę z inną niewiastą. Co dziwne, pomogli demonicy, która stwierdziła, iż właśnie taki czyn widziała w Kolumnie Światła. Vein, Ga'arand oraz Myranada ujrzeli w kryształach swe dalsze czyny - studiowanie pewnej księgi w otoczeniu mnichów w jakimś klasztorze. Ga'arand rozpoznał w nich Ślepych Braci z Klasztoru Helaxii, gdzie kiedyś żył.
(- Chcesz powiedzieć, że ten ork był uczonym w piśmie?
- Tak, jego towarzysze też byli tym zdumieni.
- Wspomniałeś Veina i innych, ale pominąłeś Kierana.
- Cierpliwości młoda damo, wszystko w swoim czasie.)

Jeśli chodzi o Veina, to ujrzał on coś nieuniknionego. Coś, co zmusiło go nazajutrz do opuszczenia potajemnie kompani. Nowym kapitanem został wybrany jednogłośnie Vein.

Ostrza Wiatrów dotarły do klasztoru prawie bez przeszkód i zostali gościnnie przyjęci przez Ślepych Braci. Odnaleźli też widziany w kryształach manuskrypt, a w nim informacje o swym prawdziwym przeciwniku. Zakon Pustki, prastara kongregacja sycąca się pierwotną siłą najstarszą jaką znano w całym Ashanie. Prawdziwa Pustka. Początek i koniec. Narzędzie do niszczenia unicestwiania i wymazywania wszystkiego. Żywi, umarli, Ashan, cały wszechświat, czas, przestrzeń. Wszystko. Nieokiełznana, niezmierzona siła. Jakiż śmiertelnik byłby na tyle potężny lub tak szalony, by myśleć, że zdoła nad nią panować?
(- A jednak się taki znalazł.
- Sza... nie przerywaj mu Lucy.)

Studiowanie wiedzy o Zakonie Pustki przerwało się pojawienie Sandalphona i jego Gryfitów. Kompania była zmuszona uciekać przez podziemia Helaxii, przez Sale Zapomnienia. Leżały one w tunelu wyciosanym w skale. Długi korytarz skuty był wiecznym lodem, który polerowany przez czas stał się gładki niczym powierzchnia lustra. Ostrzegano, by nigdy się w nim nie przeglądać w obawie przed utratą pamięci lub nawet własnej tożsamości.
Chociaż zgubili anioła, to ich drogę zagrodziła szczelina chaosu, która wypluła demona - samozwańczego Księcia Zagłady, Phriasa. Wyjaśnił on, że zdradził swego pana, Ur-Kharga, na rzecz Pustki. Z pomocą kompanii przyszła spotkana wcześniej demonolożka, która ścigała zdrajcę. Phrias został pokonany, lecz zamiast spłonąć czy powrócić do Sheoghu, rozpadł się powoli w nicość. Nim Ostrza doszły do siebie, drogę zagrodziła im dawna znajoma Sayuri - naga Yukiko.

Zaprowadziła kompanię Veina w góry pokryte wiecznym śniegiem, do Shanriyi. Tam starszyzna nag poddała ich próbie jedności. Vein, Ga'ared i Myranda musieli stoczyć walkę umysłu jak jeden wojownik z czempionem miasta - Takaną Osore. Udowodniwszy swe zdeterminowanie, usłyszeli od Shanriyich o Heroldzie Pustki. Herold wykorzystując kryształy chaosu z jeziora Czarnej Góry stworzył Tron Odnowy. Dowiedzieli się też o istnieniu trzech czempionów Herolda. Phriasa już pokonali, przed nimi czekała walka z Arianą, starą znajomą Veina.

Ariana przebywała w miejscu znanym jako gniazdo Kokonu z Księżycowego Jedwabiu. W tej jaskini Vein dowiedział się, że i inni nekromanci ze Srebrnych Miast poddali się wpływom Pustki i dołączyli do Herolda. Po walce Yukiko skierowała kompanie do trzeciego czempiona, który przebywał w miejscu zwanym No-Shanriya.
(- Czyli była to jedna z nag z Shanriyi?
- Nie do końca, Lan. Widzisz, No-Shanriya to odwrócona Shanriya, odbicie miasta, jego negatyw. To co było na górze, jest na dole. Czerń była bielą, światło ciemnością.)

W No-Shanriyi na Ostrza czekała naga Akane... siostra Sayuri. Okazało się, że Sayuri pohodzi z No-Shanriyi i wcale nie jest niemową. Nie widziała po prostu potrzeby odzywania się. Okazała się także, że by chronić swą siostrę w przeszłości, Sayuri poświęciła swe wspomnienia. Nie udało jej to się, Akane była skażona Pustką. Jak na ironię, z kolei Akane przyłączyła się do Zakonu, by ratować Sayuri... a teraz zginęła z jej ręki.
Ostrza jednak nie mogły pozwolić sobie na odpoczynek, bo tuż po pokonaniu trzeciego czempiona, musieli walczyć z Kassarem, który z pewnością zginął w poprzednim spotkaniu, a jednak żył i co gorsza podążył za kompanią. To jego gniew podsycił moc kryształów Urgasha, które przywróciły go do życia. Gniew jednak nie wystarczył i Kassar odszedł do Przodków, tym razem zrozumiawszy, że był tylko marionetką Pustki. Na życzenie Ga'aranda urządzono poległemu uroczysty pochówek.

Ostrza w końcu dotarły do kresu swej podróży, do jaskini wypełnionej mocą chaosu, na środku której unosił się Tron Odnowy. Nim jednak mogli zmierzyć się z Heroldem, czekała przed nimi jeszcze jedna walka, najtrudniejsza. Dostępu do tronu bronił Kieran. Walka z dawnym przyjacielem była ciężka, ale ostatecznie Kieran poległ. Nim jego ciało rozsypało się w proch, wyszeptał Myrandzie, że został zmuszony do zmian stron. Musiał dokonać wyboru - pomiędzy bólem a zapomnieniem, poświęcić się, by ocalić "ją" i innych.
(- Ją? Myrandę?
- Nie, "ją". Nie chodziło mu o Myrandę, ale o kogoś innego.)


Na środku jaskini czekała na nich jakaś nieznana postać, która mierzyła ich chłodnym i wyzywającym spojrzeniem. Postać ta zasiadała na tronie z czarnego kamienia, który dzięki magii kryształów unosił się w powietrzu i nieustannie zmieniał kształt, jakby manifestując swoją chaotyczną naturę. Głosiła się Heroldem Pustki, który miał przekazać wkrótce ważną wiadomość światu. Herold zażądał od kompanii Veina złożenia przysięgi wierności. Zamiast tego legł po długiej walce u stóp tronu.
(- To już koniec?
- Och, gdyby tak było, ta księga nie byłaby tak gruba.)

Herold zaczął się unosić w powietrzu i osiadł na Tronie Odnowy. Spod jego kaptura spojrzały na Ostrza oczy wypełnione mocą Pustki, a sam Herold użył tronu, by wymazać swą porażkę, tak jakby cała ta walka nigdy się nie wydarzyła. Uniósł palec...
- Środkowy?
- Cicho Lucy!)

... i u jego boku pojawili się: Phrias, Ariana, Akane i Kieran, nie jako nieumarli lecz tacy, jakby i walki z nimi nigdy się nie wydarzyły. Koniec Veina i towarzyszy był bliski... lecz nagle zostali przeniesieni przez Świat Duchów do klasztoru Helaxii. Sprawił to Ślepy Brat... oraz Sayuri. Oboje wyjaśnili im, że był to tylko sprawdzian, test, który miał pokazać, czy są gotowi do wykonania swego przeznaczenia.



- Musieli być bardzo źli na swą towarzyszkę. Co było dalej? I co to ma wspólnego z tą oazą?
- Owszem, Lucy, nie byli zadowoleni z bycia marionetkami Pustki czy Przeznaczenia uosabianego przez Ślepych Braci. Co więcej... hmm... Lan chyba zasnęła, a i ja prawdę mówiąc jestem śpiący. Dokończymy tę opowieść jutro. Choć, zabierzemy twą towarzyszkę do namiotu, nim się przeziębi. Zrobiło się dość chłodno, a ognisko przygasa... Jeśli mogę spytać, to gdzie zdobyła tak wierną replikę szaty Ylatha, którą ma na sobie?
- Och, pozwól że jutro ci o tym opowiem. *ziew*




© 2003-24 Kwasowa Grota. Wszelkie prawa zastrzeżone. Jakiekolwiek kopiowanie, publikowanie lub modyfikowanie tekstów grafiki i innych materiałów chronionych prawem autorskim znajdujących się na stronie bez wyraźnej zgody autorów jest zabronione.
Komnaty Might and Magic "Duel of Champions". Redakcja, kontakt